Norwegia pokonała Węgry 37:33, a Słowenia odniosła minimalne zwycięstwo 28:27 nad Austrią. Dzięki temu Słowenia i Norwegia mają po trzy punkty, a Austria z dwoma punktami plasuje się na trzeciej pozycji. O tym, która z ekip awansuje do ćwierćfinałów, zdecydują dopiero mecze wtorkowe.
RUNDA GŁÓWNA – GRUPA I
Austria – Słowenia 27:28 (14:14)
Austria i Słowenia miały już za sobą zacięte mecze w fazie grupowej, a ich starcie było równie interesujące. Po tej minimalnej, ale bardzo ważnej wygranej, Słowenia ma teraz trzy punkty, czyli tyle samo, co Norwegia. Dzieli te zespoły jedynie różnica bramek. Austria zaś ma dwa punkty. A to, kto zajmie pierwsze dwa miejsca dające awans do ćwierćfinału, okaże się jutro, gdy Słowenia zmierzy się z Węgrami, a Austria z Norwegią.
Słowenia w poniedziałkowe spotkanie weszła lepiej – skuteczniej w obronie i nie pozwalając Austrii na zdobycie bramki między drugą a dziesiątą minutą. Seria czterech bramek dała im prowadzenie 5:1, jednak Austria – dotąd niepokonana w trzech meczach – szybko się otrząsnęła.
Bramkarz Leon Theodor Bergmann, który był kluczową postacią Austrii w poprzednich meczach, ponownie i w poniedziałek bronił znakomicie. Jego interwencje pomogły Austriakom odrobić straty i wyjść na prowadzenie 8:6. Warto tutaj podkreślić, że rywali dopadła niemoc w ofensywie trwająca aż osiem minut. Te potknięcia skrzętnie wykorzystywali Austriacy i zdobyli w tym czasie sześć goli.
Tio Malovic ze Słowenii otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul na Florianie Budde. Jego zespół zdołał się jednak pozbierać po jego wykluczeniu z meczu i doprowadził do wyrównania 14:14 do przerwy.
W drugiej połowie Słowenia wprowadziła bramkarza Jana Češeka. Po wyrównanym początku tej odsłony, w 42. minucie Słoweńcy wypracowali przewagę dwóch bramek (20:18). Austria do remisu doprowadziła, ale Słoweńcy byli lepsi. Na dwie minuty przed końcem prowadzili 28:26. Po golu Jonasa Koflera i jedenastej skutecznej obronie Bergmanna, Austria miała jeszcze szansę na remis, lecz ostatni rzut Clemensa Möstla był niecelny i to Słowenia mogła cieszyć się ze zwycięstwa.
Gracz meczu: Clemens Möstl (Austria)
Norwegia – Węgry 37:33 (18:13)
Pierwszy mecz grupy I w rundzie głównej był niezwykle ważny dla obu drużyn. Norwegia przystąpiła do rywalizacji z jednym punktem, a Węgrzy nie mieli żadnego. Agresywna obrona Norwegii już od początku zmuszała Węgrów do popełniania błędów, co pozwoliło Skandynawom wyjść na prowadzenie 6:2 po siedmiu minutach. Skutecznością imponowali skrzydłowi Kasper Iversen i Even Haugli, a Węgrzy potrzebowali czasu, by znaleźć dobry rytm w defensywie.
Z czasem Madziarzy poprawili grę i zbliżyli się na jedną bramkę – w 15. minucie było już tylko 9:10. Między 12. a 21. minutą Węgrzy pogubili się jednak i zdobyli tylko dwie bramki. Tuż przed końcową syreną pierwszej odsłony Henrik Hartz Hagen zdobył bramkę, dając Norwegii pięciobramkowe prowadzenie – 18:13.
Węgrzy próbowali wrócić do gry, zmniejszając straty do trzech bramek w 40. minucie (20:23), ale Jens Holter poprowadził Norwegów do kolejnej serii czterech trafień. Dzięki temu zwiększyli oni prowadzenie do siedmiu bramek. Węgrzy nadal popełniali błędy, które Skandynawowie bezlitośnie wykorzystywali.
Na osiem minut przed końcem różnica wynosiła już osiem bramek (32:24), co właściwie rozstrzygało losy meczu. Węgrzy nieco zmniejszyli straty w końcówce, ale to Norwegowie odnieśli zasłużone zwycięstwo.
Gracz meczu: Henrik Hartz Hagen (Norwegia)
źródło: ihf.com
