Magiczny sen Wysp Owczych podczas polskich mistrzostw świata zakończył się ich pierwszym medalem na dużej imprezie międzynarodowej! Stało się to możliwe po pokonaniu Szwecji 27:26 w pasjonującym meczu o trzecie miejsce. Tym samym Wyspy Owcze stały się najmniejszym krajem, który stanął na podium tego typu turnieju.
MECZ O BRĄZOWY MEDAL
Wyspy Owcze vs Szwecja 27:26 (12:12)
To była historyczna szansa dla Wysp Owczych, które mogły zostać w niedzielę najmniejszym krajem w historii, który zdobył medal na mistrzostwach świata organizowanych przez IHF. Zadanie łatwe nie było, bo na drodze do brązowego medalu stanęła Szwecja. To zespół znany z solidnej obrony, ale też silnej ofensywy, w której prym wiódł jeden z najlepszych środkowych rozgrywających turnieju – Axel Mansson.

Spotkanie to było też bezpośrednim pojedynkiem pomiędzy Manssonem a Oli Mittunem – również środkowym rozgrywającym – o tytuł najlepszego strzelca mistrzostw. Mittun prowadził przed meczem z dorobkiem 64 bramek, Mansson miał ich o cztery mniej.
Kłopot Wysp Owczych mógł polegać na braku równie jakościowych rezerwowych, co zawodników pierwszego wyboru. Dlatego obrotowy Isak Vedelsboel spędzał na boisku średnio 53 minuty w meczu, a Mittun 47. Jednak stojąc przed tak historyczną szansą, Wyspy Owcze nie zważały na żadne przeszkody i rozegrały świetne spotkanie. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 12:12, choć to Szwedzi przez większość czasu prowadzili i mieli inicjatywę, a liderem ofensywy był właśnie Axel Mansson.
Środkowy rozgrywający zespołu Trzech Koron zdobył sześć bramek w pierwszej połowie. Rywale nie objęli prowadzenia ani razu. Do tego zespół z Wysp Owczych nie wykorzystał wielu dogodnych sytuacji, bo np. dwa rzuty karne na początku spotkania obronił szwedzki bramkarz Arvid Skoog. To pozwoliło jego kolegom zdobyć dwie bramki i wyjść na prowadzenie 7:5.


Axela Manssona zastąpił na rozegraniu Sebastian Durlanu, a Szwedzi zaczęli mieć problemy w ataku. Skuteczność w bramce poprawił sobie bramkarz Wysp Owczych Alexander Lacok. Młody golkiper zaczął bronić coraz lepiej i zakończył pierwsze 30 minut ze skutecznością 44 proc. i dziewięcioma zatrzymanymi rzutami.
Mittun i Mansson zakończyli pierwszą połowę z sześcioma trafieniami na koncie. W drugiej połowie, po trzech niewykorzystanych okazjach, Wyspy Owcze w końcu przełamały Szwedów i wyszły na prowadzenie 17:16 po trafieniu właśnie Mittuna. Środkowy rozgrywający nie tylko zdobywał bramki, ale także asystował. Dzięki niemu zespół wyszedł na prowadzenie 20:18 w 44 minucie.
Sztab szkoleniowy Wysp Owczych grał odważnie i o pełną pulę. Kontynuował grę siedmioma graczami w ataku. I to ryzyko się opłaciło. Zawodnicy z tego niewielkiego kraju zdobyli cztery trafienia z rzędu, a ich bramkarz Aleksandar Lacok nie dał się pokonać Szwedom przez ponad sześć i pół minuty! Duża w tym również była zasługa całej formacji defensywnej.


Szwedzi przeprowadzili jeszcze ostatni zryw, zredukowali trzy bramki straty, ale do wyrównania brakowało im nadal jednego trafienia. Farerzy wytrzymali ich napór do końca i ostatecznie odnieśli spektakularne zwycięstwo 27:26. A to oznacza brązowy medal na mistrzostwach świata U21! Jest to również pierwszy medal na turnieju tak dużej rangi w historii tego kraju.
Wyspy Owcze stały się zatem najmniejszym krajem, który kiedykolwiek zdobył medal na mistrzostwach świata organizowanych przez Międzynarodową Federację Piłki Ręcznej. Warto więc ten sukces docenić tym bardziej i zauważyć, że to kolejny krok w dynamicznym rozwoju szczypiorniaka w tym kraju.
Zawodnik meczu: Alexander Lacok (Wyspy Owcze)

źródło: ihf.info