Przegrywając dwiema bramkami w ostatnim kwadransie meczu obrońcy tytułu – Niemcy – odrobili straty i wygrali 30:29 z Serbią w swoim pierwszym meczu na młodzieżowych mistrzostwach świata. Swoje spotkania zwycięstwami zakończyli też Polacy, Francuzi, Japończycy i Szwajcarzy.
GRUPA A
Polska – Urugwaj 39:16 (19:8)
Gospodarze, czyli Polacy, przystąpili do meczu z Urugwajem jako zdecydowani faworyci. I w pełni spełnili te oczekiwania, odnosząc zdecydowane zwycięstwo i zajmując po pierwszej kolejce pierwsze miejsce w Grupie A na Mistrzostwach Świata Juniorów.
Obie drużyny rozpoczęły środowy mecz ostrożnie. W pierwszych minutach kibice zgromadzeni w ORLEN Arenie nie oglądali zbyt wielu bramek, raczej oglądali dobre parady bramkarskie Adam Witkowskiego oraz Juliána Pomiego. Po ośmiu minutach gry Polska prowadziła zaledwie 2:1. Jednak gdy gospodarze znaleźli swój rytm, mecz szybko stał się jednostronny.

Urugwajowi ciężko było przebić się przez dobrze zorganizowane szyki obronne gospodarzy, którzy z łatwością już wykorzystywali swoje szanse. I dlatego po upływie 18 minut Polacy prowadzili aż 10:1.
Różnica w jakości była wyraźna i znalazła odzwierciedlenie w wynikach. Witkowski zakończył pierwszą połowę z prawie 50-procentową skutecznością w bramce, a jego koledzy doprowadzili do jedenastobramkowego prowadzenia do przerwy.
W drugiej połowie gospodarze dominowali, a Jakub Wysocki, który zastąpił Witkowskiego w bramce, utrzymał wskaźnik obron na wysokim poziomie.
Po tym zdecydowanym zwycięstwie Polska znajduje się na pierwszym miejscu w grupie A. W piątek czeka ich już trudniejsze zadanie, czyli pojedynek ze Słowenią. Zaś Urugwaj zmierzy się z Norwegią.
MVP meczu: Jakub Wielgucki.
GRUPA C
Japonia – Stany Zjednoczone Ameryki 41:33 (20:10)
To już kolejny duży turniej, podczas którego amerykańscy zawodnicy wchodzą zbyt długo na wysokie obroty w pierwszym meczu. To skutkowało, że ciągu 12 minut zdobyli zaledwie trzy gole.
Japonia z kolei znana jest ze swojej szybkiej gry i właśnie to zaprezentowała w Sosnowcu. To pozwoliło jej zbudować przewagę czterech bramek (7:3). Różnica bramkowa mogła być większa, ale w szeregi Azjatów wkradła się nerwowość, nie potrafili oni zamieniać dogodnych sytuacji na gole. Wykorzystali to rywale i zdobyli kilka stosunkowo łatwych trafień z koła.
Japończycy jednak wrócili na dobre tory i wkrótce przejęli pełną kontrolę nad meczem. Po zdobyciu siedmiu bramek z rzędu Japonia prowadziła 18:8. Trener Danilo Rojevic postawił wszystko na jedną kartę i wprowadził do ataku siódmego zawodnika. Ryzykowna zagrywka nie przyniosła dobrego, a wręcz zły skutek, bo Japończycy trafiali do pustej bramki.

Po przerwie Japończycy kontrolowali mecz, ale docenić należy Amerykanów za to, że wygrali tę część spotkania 23:21.
Cały mecz wygrała Japonia 41:33. Po jej stronie 14 z 16 zawodników trafiło do bramki rywali, a w tym bramkarz Ryo Komoda. Najlepszym strzelcem drużyny był Kippei Furukawa.
W następnej kolejce Japończycy zmierzą się z Koreą, a Stany Zjednoczone ze Szwecją.
Zawodnik meczu: Koshiro Hori (Japonia)
GRUPA E
Francja – Meksyk 46:17 (23:8)
Debiut na Mistrzostwach Świata Juniorów nigdy nie jest łatwy. A debiut przeciwko potędze takiej jak Francja jest jeszcze trudniejszy. Przekonali się o tym – i to bardzo boleśnie – młodzi zawodnicy z Meksyku.
Drużyna z Ameryki Północnej potrzebowała aż dziewięciu minut i 51 sekund, aby zdobyć pierwszego gola. W tym czasie Francja prowadziła już 6:0 udowadniając, że jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do medalu na turnieju.
Po kolejnych sześciu bramkach Trójkolorowi prowadzili już 12:1 w 16. minucie. Francja w tym okresie wykorzystała aż 90 proc. okazji bramkowych! Szczególne spustoszenie siały kontrataki po prostych błędach Meksykanów.

Młodzi gracze z Ameryki Środkowej do końca pierwszej połowy zdobyli osiem goli, rywale z kolei 15, a sam Naël Tighiouart do końca meczu zgromadził łącznie 10 trafień.
Francuzi dominowali i grali do końca. Ostatecznie wygrali 46:17, teraz czekają ich mecze z Marokiem i Danią.
Zawodnik meczu: Naël Tighiouart (Francja)
GRUPA G
Tunezja – Szwajcaria 31:41 (17:21)
To był bardzo ciekawy mecz i kibice, którzy go oglądali, na brak nudy narzekać nie mogli. W końcu padły aż 72 bramki, był też gol z rzutu wolnego po gwizdku na zakończenie pierwszej połowy czy nawet gol bramkarza.
Pomimo wyrównanego początku, Szwajcaria stopniowo przejęła kontrolę i zapewniła sobie przekonujące zwycięstwo 41:31.
Obie drużyny rozpoczęły mecz od dobrej defensywy, a przez dobre trzy minuty żadna z nich nie straciła gola. Ale także i nie zdobyła, niemoc tę przełamał dopiero lewy rozgrywający Tunezji Kousay Ben Fraj.
Tunzyjczycy wyszli nawet na dwubramkowe prowadzenie. Jednak szwajcarski bramkarz Mathieu Seravalli popisał się kilkoma kluczowymi interwencjami, uniemożliwiając zawodnikom z Afryki powiększenie przewagi. To dzięki postawie tego golkipera Helweci wyszli na prowadzenie w 13. minucie i do końca już go nie oddali.
W pierwszej połowie największa różnica bramkowa wynosiła pięć goli na korzyść Szwajcarów. Na szczególną uwagę zasługuje wykonywany przez Lucę Sigrista rzut wolny już po gwizdku kończącym pierwszą odsłonę. Rzut był skuteczny, a Helweci schodzili na przerwę z wynikiem 21:17.

W drugiej połowie Szwajcarzy podtrzymywali dobrą dyspozycję, wyprowadzali skuteczne kontrataki i powiększali przewagę. Tunezja próbowała odpowiedzieć za sprawą Najiba Haddeda, Slima Brahema i zwykle niezawodnego Kousay Ben Fraja, ale wszyscy oni mieli problemy ze znalezieniem recepty na rywali. I to zarówno w obronie, jak i ataku.
W drugiej połowie Szwajcaria kontrolowała mecz. Na mniej niż 10 minut przed końcem prowadziła 29:22. W 56. minucie różnica powiększyła się do ośmiu goli, a ostatecznie Helweci zapewnili sobie dziesięciobramkowe zwycięstwo – 41:31.
Nikos Sarlos i Luca Sigrist zdobyli łącznie 19 bramek dla Szwajcarii, Kousay Ben Fraj zdobył dla Tunezji 12 goli.
Już w czwartek Tunezja zmierzy się z Serbią, a Szwajcaria z Niemcami. I to drugie spotkanie będzie meczem o pierwsze miejsce w grupie.
Gracz Meczu: Luca Sigrist (Szwajcaria)
GRUPA G
Niemcy – Serbia 30:29 (14:12)
Ten niemiecki rocznik na tak dużej imprezie debiutuje, natomiast w reprezentacji Serbii są już zawodnicy z seniorskim doświadczeniem.
Dlatego mając takie doświadczenie, Serbowie wiedzieli, że przeciwko Niemcom muszą zaprezentować się z najlepszej strony. Po 20. minutach wyszli oni nawet na prowadzenie 8:7, przy czym obie drużyny stoczyły równą walkę przez całe 30 minut. Nieźle bronił bramkarz Niemiec Marc Buchele, który zakończył pierwszą połowę z ośmioma obronami.
Niemcy prowadzone przez kołowego Jana Schmidta zakończyły pierwszą połowę prowadzeniem 14:12. Po kwadransie drugiej odsłony czerwoną kartkę otrzymał Nikola Bekić i przez kolejne dwie minuty Serbia musiała radzić sobie w osłabieniu, a do końca meczu już bez niego.
Niemcy w drugiej połowie nabrali pewności siebie. Dwa gole z rzędu Antona Preussnera dały obrońcom tytułu przewagę 20:17 w 37. minucie. Ale wtedy Serbia zdobyła dziewięć bramek i straciła cztery. Nie tylko wróciła do meczu, ale też uzyskała prowadzenie 26:24.
Jednak Serbowie nie wytrzymali kondycyjnie tego spotkania. Lepiej przygotowani byli Niemcy i prowadzili dwoma golami, 29:27, na pięć minut przed końcem. Serbowie mieli jeszcze piłkę na remis 29:29, ale bramki zdobyć im się nie udało. Ostatecznie wygrali Niemcy 30:29.
Zawodnik meczu: Nikola Zoric (Serbia)

źródło: ifh.info